Przejdź na nową stronę

AKTUALNOŚCI

2013-05-28

Młode strzelby Meridy wystrzeliły w Czechach

Młodzi zawodnicy Multivan Merida Biking Teamu świetnie spisali się w drugim w tym roku wyścigu Pucharu Świata XC, który odbył się w niedzielę w Novym Meście w Czechach. W mocnej stawce Thomas Litscher zajął 4. miejsce, 6. był Ondrej Cink. Po perturbacjach zdrowotnych do formy wraca Gunn-Rita Dahle Flesjaa, która w wyścigu kobiet zajęła 10. miejsce.



Obaj młodzieżowi mistrzowie świata, którzy debiutują w tym sezonie w drużynie Meridy, uzyskali w niedzielę swój najlepszy wynik w historii startów w Pucharze Świata XC. Mogli oni odczuwać dodatkową presję, biorąc pod uwagę pechową jazdę swoich dwóch doświadczonych kolegów. Mistrz świata Jose Antonio Hermida miał poważny upadek w kamiennej sekcji. – Uderzyłem mocno i zniszczyłem swój kask. Próbowałem jechać dalej, ale bolała mnie szyja, miałem problemy z utrzymaniem równowagi i zrezygnowałem. Nigdy nie miałem poważnych wypadków, ale MTB to sport, w który wliczone jest pewne ryzyko, dzisiaj przyszła kolej na mnie. Jazda w kasku to kluczowa sprawa i musimy być tego świadomi. To on mnie dzisiaj uratował i wygląda na to, że uniknąłem poważnych kontuzji – powiedział Hermida. Także Rudi van Houts nie może zaliczyć niedzielnego wyścigu do udanych. W czwartym z siedmiu okrążeń jechał na 9. miejscu, jednak wyścig ukończył na 16 pozycji. – Jechało mi się źle od startu do mety, ale przynajmniej uzyskałem kilka istotnych punktów do klasyfikacji drużynowej – powiedział Holender.


 
Kulhavy został w tyle
 
Odpowiedzialność za wynik Multivan Merida Biking Teamu w wyścigu mężczyzn spoczywała więc na barkach dwóch nowych zawodników – Thomasa Litschera i Ondreja Cinka. Obaj znakomicie udźwignęli jej ciężar. Wystartowali bardzo dobrze. Mistrz olimpijski Jaroslav Kulhavy musiał być zdumiony podczas drugiego okrążenia, gdy, jadąc na trzeciej pozycji, nie spodziewał się, że dopadną go młode strzelby Meridy. Litscher i Cink wyprzedzili go na najbardziej stromym i wymagającym technicznie podjeździe trasy. Pod koniec drugiego z siedmiu okrążeń Cink znajdował się na trzecim miejscu. Później zabrakło mu jednak sił, by zachować tę pozycję, i w wyścigu w swojej ojczyźnie dotarł do mety na 3. pozycji. – Kibice wzdłuż trasy wspierali mnie dzisiaj jak szaleni, motywowali, żebym jechał „na maksa”. Wyprzedzenie Kulhavego to był kluczowy moment. Brak miejsca na podium nawet tak bardzo mnie nie smuci [w Pucharze Świata XC podium to pierwsze 5 miejsc – red.], bo 6. miejsce to mój najlepszy wynik w Pucharze Świata w dotychczasowej karierze – powiedział młody zawodnik Multivan Merida Biking Teamu.


 
Gdy powoli słabnął Cink, do przodu przesuwał się Thomas Litscher, który odłączył się od kolegi i rozpoczął pościg za 3. miejscem. Chwilami wydawało się, że może wyprzedzić swojego rodaka Lukasa Fluckigera i osiągnąć swój cel. – Udało mi się „siąść na kole” Lukasa, ale był po prostu zbyt mocny na dwóch podjazdach, więc zdecydowałem się jechać swoim tempem i bronić czwartej pozycji – skomentował wyścig drugi młody zawodnik drużyny Meridy, któremu obrona 4. miejsca powiodła się. – Jestem superszczęśliwy z tego rezultatu, czerpałem wielką przyjemność z wyścigu. Merida Big.Ninety-Nine była dzisiaj optymalnym wyborem, a atmosfera wzdłuż trasy, gdy jechałem z Ondrejem, była iście szalona – dodał. Dobry wynik dwóch młodzieżowych mistrzów świata z Multivan Merida Biking Teamu pozwolił ekipie Meridy zająć w Czechach drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej.


 
Gunn-Rita odzyskuje moc
 
W niedzielę startowała także legendarna Gunn-Rita Dahle Flesjaa. Przed pierwszym wyścigiem w Albstadt długo zmagała się z infekcją, wcześniej jej przygotowania do sezonu mocno zaburzył upadek i dopiero wraca do mistrzowskiej formy. Wyścig w Novym Meście rozpoczęła bardzo dobrze – przez pierwsze dwa okrążenia jechała w pierwszej „5”, później nieco zwolniła. Gdy jedna z zawodniczek zajechała jej drogę w trudnej kamiennej sekcji, Norweżka musiała się zatrzymać i straciła kontakt z pierwszą grupą pościgową. Podczas ostatnich dwóch okrążeń wyprzedziły ją ulubienica miejscowych kibiców Czeszka Katerina Nash oraz Emily Batty. – Na dobrą sprawę był to dopiero mój drugi wyścig w sezonie, dlatego 10. miejsce oznacza, że sprawy idą w dobrym kierunki. Porównując dzisiejszy start do wyścigu w Albstadt, czułam się mocniejsza zarówno na podjazdach, jak i na zjazdach. Lepiej też było z moją regeneracją. Wciąż jest jednak wiele do zrobienia przed trzecim wyścigiem Pucharu Świata w Val di Sole – dodała najbardziej utytułowana kobieta w historii kolarstwa górskiego, która w październiku odwiedzi Polskę jak ambasadorka Merida Mazovia MTB Marathonu.