Przejdź na nową stronę

AKTUALNOŚCI

2018-05-23

Rower znów mnie kręci. Opowieść Steff Gutovskiej

"Nadeszła zima i nagle zorientowałam się, że było mi niedobrze na samą myśl o jeździe na rowerze" - pisze Steff Gutovska. Jak poradziła z tym uczuciem i znów pokochała rower? Poznajcie opowieść mieszkającej w Barcelonie Ukrainki, której pasją jest fotografia i kolarstwo.


fot. Steff Gutovska, www.facebook.com/MeridaBikes

Steff Gutovska ma za sobą ciężki czas. Rower, o zgrozo, przestał ją cieszyć. Co było dalej? Poznajcie historię Ukraińskiej fotografki, która kilka lat temu zamieszkała w Barcelonie. Na studiach zakochała się w rowerze i z każdym rokiem na różne sposoby rozwijała to uczucie. Wtedy pojawił się kryzys. Przeczytajcie tłumaczenie opowieści, której oryginał, wraz z galerią zdjęć, możecie znaleźć TUTAJ

"Pewien tandetny przereklamowany pisarz stwierdził kiedyś, że miłość trwa trzy lata. Nie wiem, jak to jest z miłością do ludzi, ale właśnie taka przytrafiła mi się z jazdą na rowerze.
 
Jeśli sprawdzicie moje statystyki na Stravie (nie jest to desperacka próba, żeby zwabić Was na moje konto), zobaczycie, jak powoli wkręcałam się w jazdę na rowerze i stopniowo zwiększałam liczbę pokonywanych kilometrów. Rozpoczynałam od 300 w 2013, by w 2016 przejechać 10 000 km. Niektórzy pokonują tyle w parę miesięcy, ale dla mnie był to bardzo imponujący wynik. 2017 to był dla mnie ciężki rok, ale udało mi się przejechać jakieś 6 tys. km. Potem nadeszła zima i nagle zorientowałam się, że było mi niedobrze na samą myśl o jeździe na rowerze. Czułam się wolna i słaba, nie miałam żadnych pieniędzy, żeby wybrać się gdzieś z rowerem, i nie miałam ochoty na jazdę znów tymi samymi pięcioma wzniesieniami wokół Barcelony.

Zrobiłem więc sobie kilkutygodniową przerwę. Kilka tygodni zamieniło się w dwa miesiące. Wtedy doszła jednak do głosu presja otoczenia, która może być frustrująca. Po tylu latach kręcenia miałam przy sobie tylko ludzi związanych z rowerami. Wszyscy w kółko pytali mnie, dlaczego nie jeżdżę na rowerze. To było do bani.
 
Ale jeszcze bardziej do bani był pierwszy dzień jazdy po zimowej przerwie.
 
Opiszę Wam to uczucie.
 
Siedzisz w pociągu i patrzysz przez okno na peron, wtedy pociąg przed tobą rusza i przez parę sekund nie jesteś pewien, czy to może twój pociąg nie zaczął jechać. To dosyć nieprzyjemne uczucie. Właśnie tak czułam się przez te trzy godziny z rowerem. Tak jakbym ja stała w miejscu, a wszystko wokół się poruszało. Byłam wolna i żałosna.
 
Jak możecie sobie wyobrazić, trudno jest znaleźć motywację, by następnego dnia wyjść z domu i znów doświadczyć tego samego uczucia.

Parę marnych tygodni później dotarły do nas rowery górskie Meridy. Dwa »fulle« z kołami 27,5”, dla takich mikrusów jak my. Niebiosa zesłały je, żeby uratować moje uczucie do roweru. Pierwsze przejażdżki, na które wybrałam się z Justinem, to nie było właściwie MTB. Większość z nich można by nazwać pieszą wędrówką z rowerem.

Ale wtedy nadszedł ten pierwszy raz…
 
Pierwszy raz, gdy pokonałam podjazd bez schodzenia z roweru.
 
Pierwszy raz, gdy pojechałam singletrackiem w dół bez schodzenia z roweru.
 
Pierwszy raz, gdy zrobiliśmy przejażdżkę bez prowadzenia roweru.
 
Pierwszy raz, gdy mój bunny hop był wyższy niż 1 cm od ziemi.
 
Pierwszy raz, gdy nie zapomniałam odblokować zawieszenia na zjeździe.
 
Pierwszy raz, gdy przez ułamek sekundy poczułam »Flow«.
 
I ten najważniejszy.
 
Pierwszy raz, gdy znalazłam się na finałowym stromym podjeździe o idealnej porze idealnego dnia. Robiło się już chłodno, ale słońce złotej godziny sprawiło, że rośliny, ziemia i nawet śmieci wokół mnie wyglądały magicznie. Ta chwila, gdy znów poczułam, że uwielbiam jeździć na rowerze, była tak bardzo cenna.
 
Piszę to wszystko, żeby zimą, gdy poczuję się jak nędzny kawałek bezużyteczności, przeczytać to i znów być sobą.

PS
Zdjęcia z jednej z naszych przejażdżek są poniżej".

Źródło: www.insearchofsvet.com/getting-stoked





 


fot. Steff Gutovska, www.insearchofsvet.com, www.facebook.com/MeridaBikes

***
Śledź Steff Gutovską na instagramie: KLIKNIJ.
Poznaj szczegóły Meridy Ninety-Six 6000: KLIKNIJ.