- To był idealny wyścig - mówi Jose Antonio Hermida po Absa Cape Epic 2019. Wspólnie z Joaquimem Purito Rodriguezem wygrał on kl. generalną masters, wyprzedzając drugą ekipę o ponad 70 minut. W swojej kategorii duet Meridy zwyciężył też w pięciu etapach Cape Epic oraz jego prologu.



Po ośmiu dniach wyczerpującego ścigania się duet Merida Factory Racing dotarł do mety Absa Cape Epic 2019. Wyścig w RPA, przez wielu nazywany "górskim Tour de France", to największa etapówka MTB na świecie. Co roku na jego starcie staje ponad tysiąc zawodników i zawodniczek, w tym światowa czołówka maratonów MTB oraz XC. Samo ukończenie tego wymagającego wyścigu to powód do wielkiej dumy.

Jose Antonio Hermida i Joaquim Purito Rodriguez w swoim trzecim wspólnym starcie w Cape Epic wygrali w kl. generalnej w kategorii masters, uzyskując w niej ponad 70 minut przewagi nad drugim zespołem, zwyciężyli też w pięciu etapach wyścigu oraz jego prologu.



Przez cały tydzień Jose i Purito dobrze kontrolowali wyścig, unikali kraks i defektów, a reszty dopełniła ich bliska przyjaźń i wzorowa współpraca. W klasyfikacji open ukończyli wyścig na wysokim 26. miejscu, zostawiając w tyle wiele uznanych ekip. Ostatni etap przyniósł im 23. miejsce "open".



Ukończenie 10. Cape Epic w karierze dało Hermidzie wiele satysfakcji. – Mocno dzisiaj naciskaliśmy i udało nam się jeszcze bardziej powiększyć przewagę w swojej kategorii. Purito czuje się na trasie Cape Epic jak ryba w wodzie, stał się supermocnym zawodnikiem MTB oraz idealnym partnerem dla mnie, świetnie ze sobą współpracowaliśmy. Jestem niezwykle dumny, że stał się "Amabubesi" [osoba, która ukończyła Cape Epic co najmniej trzy razy – red.], wygrywając przy tym w kategorii masters. To był idealny wyścig – cieszył się na mecie sympatyczny Hiszpan.



Tak udany wyścig to efekt solidnego przygotowania, dobrej współpracy i godnego zaufania sprzętu. Ekipa Merida Factory Racing startowała na nowej Meridzie One-Twenty 9000. – Jesteśmy w pełni przekonani, że One-Twenty to rower przyszłości. To ultrawszechstronna maszyna, która jest na takim samym poziomie jak rowery ze 100-mm zawieszeniem i ma mniej więcej taką samą wagę jak one. Zapewnia jednak większą stabilność i bezpieczeństwo niż one, ma błyskawiczne przyspieszenie i daje niesamowicie dużo frajdy, szczególnie na bardziej wymagających trasach – tłumaczył przed wyścigiem Hermida. Jazda Hiszpanów na 630-km trasie i pokonaniu 16 500 m przewyższenia udowodniła słuszność tej decyzji. 



– Nasze rowery były kluczową składową tego sukcesu. One-Twenty przez cały tydzień robił wspaniałą robotę. Jego zawieszenie i sztywna rama pozwalała na niezwykle efektywną jazdę pod górę, ze świetnym transferem mocy i trakcją. Na zjazdach i w sekcjach w "bike parku" rower naturalnie czuł się w swoim żywiole – powiedział Jose Antonio Hermida.

– Rower jest też bardzo lekki i świetnie sprawdza się w rywalizacji. 120-mm zawieszenie zapewnia dodatkowe bezpieczeństwo, gdy jedziesz trasą, na której nigdy wcześniej nie byłeś. I zawieszenie, i geometria One-Twenty sprawiają, że wciąż możesz czuć się wygodnie, nie trzeba ciągne dostosowywać pozycji do zmieniającego się terenu.



Duet Meridy stawiał przed sobą w Cape Epic dwa jasne cele. Pierwszym było wkroczenie "Purito" do elitarnego klubu Amabubesi ["duma lwów" w języku Zulu – red.] zrzeszającego zawodników, którzy trzykrotnie ukończyli Absa Cape Epic. Hermida i Rodriguez chcieli też nie tylko świetnie poradzić sobie w kategorii masters, ale też zaznaczyć swoją obecność w klasyfikacji generalnej.

Oba zadania udało się w pełni zrealizować. Hermida i Purito zawdzięczają to nie tylko sobie, ale też doświadczonemu zespołowi Meridy, który dbał o to, by sprzęt na Cape Epic działał bez zarzutu, a hiszpańskie legendy kolarstwa mogły się skupić wyłącznie na jeździe.



Zobacz relację z Cape Epic 2019 z polskim tłumaczeniem.

Zobacz ostatnie treningi przed Cape Epic